Patrick Wilson dla Interii. O kinie niezależnym, Polsce i przyszłych projektach

Patrick Wilson /Beata Zawrzel/REPORTER /East News

Patrick Wilson jest jednym z gości specjalnych 17. edycji Mastercard OFF Camera w Krakowie. Aktor znany m.in. z filmowej serii "Obecność" czy produkcji superbohaterskich o Aquamanie w czasie pobytu w Polsce udzielił wywiadu dla Interii. W rozmowie z Justyną Miś mówi o kinie niezależnym, Krakowie oraz przyszłych projektach.

Patrick Wilson to 50-letni aktor urodzony w amerykańskim Norfolk. Znany jest z ról zarówno w musicalach na Broadwayu jak i w wielkobudżetowych produkcjach filmowych. To aktor ceniony przez krytykę i uhonorowany licznymi nagrodami. Masowej publiczności znany dzięki roli Eda Warrena w serii filmów "Obecność", ale nie tylko. Widzowie mogli go oglądać m.in. w "Aquamanie", "Midway", serialu "Fargo" czy polskim filmie "Jack Strong". W zeszłym roku zadebiutował na stanowisku reżysera filmem "Naznaczony: Czerwone drzwi", w którym także zagrał jedną z głównych ról.

Reklama

Prywatnie jest silnie związany z Polską. Od prawie 20 lat jest w związku małżeńskim z aktorką urodzoną w Kielcach - Dagmarą Domińczyk ("Sukcesja", "Priscilla").

Patrick Wilson na Mastercard OFF Camera 2024

Patrick Wilson jest jednym z gości specjalnych 17. edycji Mastercard OFF Camera w Krakowie. Podczas pokazu specjalnego filmu "Pułapka" w Kinie Kijów odebrał nagrodę "Pod Prąd", przyznawaną osobistościom szczególnie zasłużonym dla niezależnego kina.

W czasie pobytu w Polsce udzielił wywiadu dla Interii. W rozmowie z Justyną Miś mówi o kinie niezależnym, Krakowie oraz przyszłych projektach.

JUSTYNA MIŚ, INTERIA: Jesteśmy na festiwalu Mastercard OFF Camera, który jest festiwalem filmów niezależnych. Czym dla ciebie jest kino niezależne?

PATRICK WILSON: - Kino niezależne to niezależne głosy, filmy, które są dla ciebie wyzwaniem i cię inspirują, podążają inną ścieżką niż ta wytyczona. Wiadomo, to filmy inne niż te ze studia. Kino niezależne jest niezbędne dla branży filmowej, ponieważ to filmy, które mogą zmienić środowisko. 

W obecnych czasach nie tak łatwo jest wyprodukować niezależny film. Jak myślisz, jaka przyszłość czeka kino niezależne?

- Myślę, że trudno jest nakręcić jakikolwiek film, bez względu na to, czy jest to film niezależny, czy film tworzony przez studio. Producentom coraz trudniej jest uzyskać odpowiedni zwrot z inwestycji. To trudne pytanie, bo kino niezależne zawsze będzie wokół tego tematu. Nawet w Stanach Zjednoczonych mamy mniejsze niezależne studia, które odnoszą pewien sukces, a potem dostają więcej pieniędzy i stają się komercyjnym studiem. Ale dopóki potrafisz zachować ducha niezależności, myślę, że to wspaniałe. Oczywiście chcesz, by twoje filmy obejrzało jak najwięcej osób, więc naturalnie, jeśli jestem niezależnym producentem lub reżyserem, ciągle się zmuszam, aby robić "większe" filmy, aby dotrzeć do szerszej publiczności. Ale trzeba po prostu utrzymać tego ducha kina niezależnego przy życiu. I zazwyczaj [twórcy niezależni – przyp. red.] to ludzie, którzy mają inny punkt widzenia niż wszyscy inni.

Jesteśmy w Polsce, więc muszę cię zapytać, czy jest coś, co cię w tym kraju, może w Krakowie, potrafi zaskoczyć?

- Jeśli bym zobaczył Smoka Wawelskiego, to na pewno byłbym zaskoczony! [śmiech] Przyjeżdżam do Polski od jakichś 20 lat, ale to dopiero mój drugi raz w Krakowie. Kocham to miasto. Spośród wszystkich polskich miast, to tu najbardziej chciałem wrócić. Czuję się zaszczycony, że tu jestem. To bardzo dziwne – być tutaj po raz pierwszy bez mojej żony. Więc to takie słodko-gorzkie uczucie. W dodatku wiem, że gdyby mój teść żył, przyjechałby tutaj z Kielc, by być ze mną. To trudne, lecz jednocześnie wspaniałe tutaj być.

A czy masz ulubione polskie filmy?

- Ulubione polskie filmy? Czuję, że muszę powiedzieć o "Psach" Pasikowskiego [śmiech] i o filmach Wajdy. Czuję się trochę zestresowany, który powinienem powiedzieć. Nie jestem pewny...

Dobrze, więc może powinnam zapytać, czy masz ulubione polskie powiedzenia, które rzucasz przypadkowo?

- Tak, ale prawdopodobnie nie powinienem ich powiedzieć przed kamerą. Nie będę mówił nieprzyzwoitych słów. "Idź stąd" zawsze działa. Wiem, że jak to słyszę, to muszę powiedzieć "okej, okej, przepraszam". "Poczekaj, poczekaj".

Patrick Wilson o filmie "Pułapka" i karierze reżyserskiej

To świetne. Wróćmy na chwilę do kina, ponieważ podczas festiwalu Mastercard OFF Camera widzowie mogą zobaczyć "Pułapkę". Co myślisz o tym filmie, swojej roli gdy patrzysz na niego po latach? Premiera miała miejsce w 2005 roku.

- Tak, bardzo dawno temu. To był zupełnie inny świat, prawda? Co jest bardzo w tym filmie interesujące, to znaczy, dużo kwestii jest interesująca, ale ja, gdy myślę o nim – to był świat przed mediami społecznościowymi, prawda? Przed dręczeniem internetowym. To był zupełnie inny czas, lecz jeśli zna się fabułę tego filmu, można dostrzec, że wówczas wyprzedzał swoje lata. To był film niezależny z krwi i kości, z tym duchem niezależności. David Slade był i nadal jest wspaniałym reżyserem. Jest skuteczny w opowiadaniu historii, co jest bardzo ważne, gdy kręci się film z bardzo małym budżetem. Nie masz czasu na to, by podjechać sobie, nagrać to i to i najwyżej potem zmontować. Musisz nakręcić dokładnie to, czego potrzebujesz, ponieważ nie masz czasu na więcej. Myślę, że gdybyśmy mieli więcej czasu i pieniędzy, nasze występy mogłyby być jeszcze lepsze. To były bardzo trudne dni zdjęciowe ze względu na tematykę. Mając świadomość, że mamy tylko kilka tygodni, by nakręcić cały film, czuliśmy się, jakbyśmy kręcili serial. Serial można nakręcić w 10 dni, a my mieliśmy tylko 18 dni na nakręcenie filmu. Wiem, że wiele polskich filmów kręci się od trzech do czterech tygodni, ale w dużym studiu filmy kręcimy czasami przez pięć miesięcy. Może od trzech do pięciu miesięcy, w zależności od długości filmu. Właściwie to czułem się, jakbym brał udział w sztuce.

Co jest niepokojące, to że temat filmu się nie zestarzał. Grooming to nadal… nie wiem, jak precyzyjnie to określić.

- Nadal jest rozpowszechniony. Tak, dokładnie tak jest.

Według mnie to siła kina niezależnego, by pokazywać problemy.

- Tak, które obrazują społeczeństwo. Te dobre i złe strony.

Patrząc na twoje pierwsze role, czy jest coś, co powiedziałbyś młodszemu sobie?

- Bądź odważny. Odważny, nieustraszony. Przed kamerą byłem początkujący, ale byłem bardzo świadomy. Myślę, że naprawdę dobry aktor filmowy może posiadać tak zwaną biegłość techniczną. Wiesz, technicznie rozumie się, jak być aktorem filmowym, ale w tym wszystkim jest się trochę lekkomyślnym. Myślę, że to idealna równowaga. Więc prawdopodobnie powiedziałbym sobie, żeby po prostu odpuścić i działać. 

Jeśli chodzi o twoją karierę reżyserską – w zeszłym roku oglądaliśmy film "Naznaczony: Czerwone drzwi", który wyreżyserowałeś i w którym zagrałeś. Jakie to było dla ciebie doświadczenie?

- To zabawne. Często dostaję pytania, czy trudno jest siebie wyreżyserować. Nigdy nie należałem do tych aktorów, którzy nie potrafią oglądać siebie przed kamerą. W zasadzie, chciałem, żeby aktorzy w moim filmie przyszli i zobaczyli siebie na ekranie. Tuż po tym, jak chciałem, żeby coś zagrali, a oni tego nie zrobili, mówiłem: przyjdźcie i obejrzyjcie to. Na początku oni mówili: nie, nie, nie chcę siebie oglądać. A ja mówiłem: nie, nie, musisz to zobaczyć, bo to będzie potem w filmie. Po prostu musisz wiedzieć, jak wyglądasz. Ja na przykład nie mam problemu z tym, żeby stwierdzić, że to, co zagrałem się nie nadaje. To znaczy, że muszę zrobić to ponownie. Więc ta kwestia z reżyserowaniem siebie była całkiem łatwa. Myślę, że każdy reżyser, który robi to po raz pierwszy, powiedziałby, że chciałbym móc to zrobić jeszcze raz. I to jest właśnie istota tego, dlatego nie mogę się doczekać kolejnego filmu.

A jeśli chodzi o twoje plany na przyszłość, czy możesz zdradzić, nad czym ostatnio pracujesz?

- Jest kilka rzeczy. Kręcę teraz film z Noahem Baumbachem. W zeszłym tygodniu kręciliśmy scenę z Georgem Clooneyem, a za dwa tygodnie jedziemy do Włoch, aby kręcić zdjęcia z Georgem i Adamem Sandlerem oraz grupą innych wspaniałych aktorów. To jeśli chodzi o moją pracę aktorską. Jest kilka planów, związanych z Polską, które być może wyreżyseruję lub wyprodukuję. Codziennie mam jakieś spotkanie na Zoomie. Niezbyt dobrze sobie radzę, nic nie robiąc. Właściwie to w tym momencie jestem najbardziej uziemiony, jak mogę. Lubię podążać do przodu. Nieważne, czy jest to remake filmu, czy adaptacja gry. Próbuję wymyślić kilka oryginalnych historii. Mam nadzieję, że latem rozpoczniemy zdjęcia do następnego filmu z serii "Obecność".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Patrick Wilson | Mastercard OFF CAMERA 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy